Driving Home For Christmas cz. 3.
Nie, oczy Was nie mylą.
Na tym zdjęciu naprawdę widać amerykańskiego spadochroniarza, który transportuje zaopatrzenie (dwa tzw. Pakiety A4) na trójkołowym rowerze w trakcie operacji Market – Garden (wrzesień 1944 r.).
Choć, OK, trochę to tak wygląda, jakby w czapce Mikołaja woził prezenty. Ale to na hełmie to nie pompon, tylko osobista apteczka pierwszej pomocy, a taśmy na pakunkach to tak dla bezpieczeństwa i wygody transportu.
Tylko dlaczego nie wiezie tego jeepem, choć w tle widać liczne pojazdy?
Może dlatego, że nie ma w nich paliwa? Jeśli nie wiesz, dlaczego baki pojazdów są już puste, to zerknij tutaj.
Tura 11.
Nieliczne żetony niemieckiego oporu w puli wołały do mnie: „szybciej, bo przegrasz!”. Monty ma już 6 medali przy moich 5 (Pat tylko 1).
Priorytetem była podwózka amunicji do VII korpusu, który zużył większość w ostatniej walce. Przewiozłem ją z Brukseli. W ten sposób XIX został już całkowicie wyczyszczony z zaopatrzenia. Chcąc nie chcąc, dla chłopaków z XIX wojna się skończyła.
Mogli iść na piwko.
Pozostałe dwie ciężarówki, które mogłem wystawić, wykorzystałem na zachodzie, by podciągnąć zaopatrzenie pod V korpus. Może się mu przyda, kto wie.
VII był już gotowy. 3 amunicji, 3 paliwa, 1 pole z Niemcem dzieliło go od Renu (pole z Renem też trzeba podbić, więc są jeszcze dwie walki do stoczenia). Ale gratisowe wsparcie lotnicze z karty Brada czekało, no i 2 żarcia, 2 paliwa i 1 amunicji obok V korpusu, w rezerwie.
Brzmi dobrze, nie?
Spokojny już o wynik, w drugiej akcji zrobiłem błąd, który kosztował mnie tę partię. Miałem już pusto w puli transportu, zatem kupiłem ciężarówki. Mechanicznie, bezmyślnie, nawet nie wiem po co.
Zaćmiło mnie zupełnie… VII, gotowy do ataku, był już przecież bez jedzenia! Pierwszy sprawdzian zaopatrzenia i jest po nim. Ale jeszcze tego nie zauważyłem, skupiony na planowaniu ostatniego ataku.
Kontratakowałem Pata. Nie miał już łączności między frontem a Orleanem. Niemcy odcięli go od nas, na szczęście dla niego, ma 7 Armię.
Monty już widział, jak zeszmaciłem swój ruch, więc nie tracił czasu i zaatakował Antwerpię (ze wsparciem lotniczym), zdobywając 7 medal za miasto i 8 za pokonanego Niemca. Przedłużył grę, ale zdobył 2 medale, co dawało mu dostateczną przewagę nade mną, by grać na punkty.
Niemca dostawił w moim pasie natarcia.
Patton, również ze wsparciem lotniczym, zdobył Metz. Choć nie trafił na medalowego Niemca, to zdobył medal za te miasto – twierdzę oraz pośrednio drugi, ponieważ każde pokonane, niemieckie, niemedalowe 5 amunicji to dodatkowy medal na koniec gry. A on miał już wtedy, na pobitych kartach wroga, 8 takich skrzynek.
Niemca wystawił pod Antwerpią, bo nasz Monty znów się przełamał. Miał już Anglik tylko 3 pola (do tego puste!) do Arnhem, za Ren. To są skutki niewystawiania mu Niemców na początku gry. Holandia stała pusta, droga do Zagłębia Ruhry była otwarta.
Tura 12.
Niemców w puli 4. Bez z mian, bo ja kontratakowałem, a Monty i Pat zniszczyli i dołożyli po jednym.
Medale – Monty 8, ja 5 a Pat 3.
Początek ruchu, szybka analiza sytuacji i już widzę w jakiej d…e zaraz będę. I zamiast od razu atakować, popełniłem kolejny katastrofalny błąd. Zacząłem kombinować, jak tej VII dowieźć choć 1 żarcie, by przetrwała nadchodzący sprawdzian zaopatrzenia.
Tu zdecydowanie zabrakło chłodnego osądu sytuacji. W tym ruchu byłem w stanie wygrać grę, zwyczajnie atakując. Automat kończy partię natychmiast, po prostu ma istnieć nieprzerwana linia znaczników kontroli od Renu do bazy zaopatrzenia. I koniec.
A ja zacząłem kombinować jak ten osioł pod górkę, przestraszony możliwymi przyszłymi klęskami.
W pierwszej akcji dowiozłem 2 jedzenia, amunicję i 2 paliwa do V korpusu. Pierwsze żarcie V zjadł natychmiast i odzyskał zdolność bojową. Wygłodzeni żołnierze nie przepuszczą transportu dalej – przecież mają broń, całkiem dużo broni. Nie będą dyskutować z jakimiś logistykami, że gdzieś tam jest ważniejszy i równie głodny korpus.
Wolna ciężarówka podwiozła paliwo bliżej frontu, odciążając nieco VII, by miał miejsce na jedzenie i dodatkową amunicję, wiezione przez V.
W drugiej akcji V ruszył na pole obok VII, by w przyszłej turze go zaopatrzyć i zakończyć grę moim zwycięstwem.
Kontratakowałem Pata, bo dało się jeszcze coś mu urwać na skraju 7 Armii.
Monty oczywiście kupił ciężarówki.
I stało się coś, co musiało się stać, a czego po prostu nie przemyślałem. VII się obrócił, bo był bez jedzenia. OK, to oczywiste.
Ale jedzenie, które miało go postawić na nogi, zjadł V, bo miał je na stanie podczas sprawdzianu zaopatrzenia!
K….wa!!! Jaki ja jestem głupi, masakra. Siedzi człowiek nad tą grą już ponad rok, a ta dalej go zaskakuje. Stałem się posiadaczem niezdolnego do walki, załadowanego po brzegi zaopatrzeniem korpusu, który blokował jedyną drogę do Renu mojemu jedynemu zdolnemu do walki korpusowi, który był bez zaopatrzenia! Aaaaa!
A Czerwoni już w Bukareszcie, a my drepczemy w miejscu. Prezydent się wścieknie…
W drugiej akcji Monty kupił w porcie stos zaopatrzenia, oczywiście ze wsparciem swojej zdolności specjalnej.
A potem mnie kontratakował, widząc, że V opuścił linię frontu.
Pat przewiózł zaopatrzenie między XV a XX korpusem (przy okazji podciągając 1 beczkę paliwa bliżej frontu – chyba tylko po to, by zużyć więcej ciężarówek i zrobić sobie miejsce w puli na ich zakup, by mi zrobić kolejny sprawdzian zaopatrzenia). Zatankowany XX mógł ruszyć się w tył, by odciąć niemiecki klin i przywrócić ciągłość frontu. Właśnie skończyły się dla moich Niemców możliwości do kontratakowania.
Pat oczywiście również mnie kontratakował. Jeszcze jeden taki kontratak, a 3 moje korpusy zostaną odcięte przy froncie, bez możliwości dowiezienia im zaopatrzenia.
To był naprawdę nieprzyjemny moment.
Tura 13.
Niemców wciąż w puli 4 (aż 3 kontrataki były!). Medale bez zmian.
Ochłonąłem troszkę i zacząłem kombinować, co tu jeszcze można ugrać.
Po pierwsze, zabezpieczyć komunikację z zapleczem, bo po pierwszym kontrataku mogę sobie odejść od stołu. V ruszył więc z powrotem, wypalając drugie paliwo. Do tego trafił po drodze na jakieś niemieckie czołówki i jego amunicja poszła na ich likwidację.
W ten sposób ów bohaterski korpus, pod moim światłym dowództwem, zmarnował 3 akcje (dwie na ruchy i jedną by dowieźć mu zaopatrzenie), w trakcie których wykonał marsz w kółko, zużywając 2 paliwa, 2 jedzenia, 1 amunicję i 2 ciężarówki. Do tego spowodował zagrożenie odcięcia całej armii od zaopatrzenia. Brawo Michał, historia ci tego nie zapomni!
Druga akcja to zakup 3x jedzenie. Trzeba było tak od razu. Już w 11 turze. No nic, pewnie Monty zwycięży.
Niemca dostawiłem mu, by zablokować otwartą drogę do Arnhem.
Monty dorzucił do portu kolejną paczkę zaopatrzenia i przewiózł to wszystko do I w Antwerpii. Reszta królewskiej armii też już leżała plackiem bez zaopatrzenia. Zostały nam już tylko końcówki.
Niemca dostawił między Bradem a Patem.
Patton, z zabezpieczonym już zapleczem, kupił zaopatrzenie i wykonał kolejny atak wprzód, rozbijając niemieckich pancerniaków. W ten sposób sięgnął po 4 medal.
Nie wiem natomiast, gdzie wtedy Pat wystawił Niemca albo kontratakował, bo ze zdjęcia to nie wynika, a i pamięć już nie ta.
Tura 14.
Przedostatnia. Niemców w puli 3.
Ja zrobiłem to, co mi pozostawało, mimo, że nie miałem już nadziei na zwycięstwo. Dwie akcje transportu, 7 ciężarówek i VII ma 3 jedzenia, z czego 1 od razu pożera.
Za późno. To powinno mieć miejsce w 12 turze.
Kładę Niemca Montyemu, bo nie mogę sam siebie kontratakować, a przeciwników nie ma gdzie. Niemców w puli 2, gra skończy się w tej turze.
Ruch Montyego. W pierwszej akcji bierze wsparcie lotnicze, a w drugiej przebija się na wschód z Antwerpii. Zdobywa na pokonanym Niemcu 9 medal. Ja mam 5, Pat 4, więc Anglia bije USA na głowę. Niemca wystawia za Linią Zygfryda, ot już formalność.
Pat przewozi paliwo do XX, i się nim rusza na wschód, by odsłonić Reims. Dzięki temu może je kontratakować Niemcami i pozbawia mnie w ten sposób medalu.
Monty 9, Brad 4 i Pat 4 – zdobywa w ten sposób remis ze mną, na drugim miejscu. My z Niemcami jeszcze walczymy, czy już tylko ze sobą? Ale sam bym zrobił podobnie, by nie skończyć partii na ostatnim miejscu.
W turze 11 byłem pewny zwycięstwa – w 14 straciłem drugie miejsce…
Tyle, że w puli mamy wciąż 2 Niemców (albo 1, jeśli Pat faktycznie zapomniał swojego wystawić). Docieramy więc jednak do 15 tury – gdzie zakończy się gra, o czym wiecie od początku tej relacji.
Tura 15.
Ostatnia.
W której dzieją się rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Już tłumaczę.
Przed ruchem Montyego w puli było 2 Niemców. Pokonany przez niego w Antwerpii żeton wrócił do puli, więc po tym, jak wystawił swojego, znów jest ich tam 2. Patton nie skończył rozgrywki w 14 turze, ponieważ kontratakował by zabrać mi medal i wyrównać ze mną w punktach. Tak więc gra nie skończyła by się nawet w sytuacji, gdyby faktycznie Pat zapomniał wystawić jednego Niemca (wtedy w ruchu Pata byłby tam już tylko 1, ale i tak nie zostałby przez niego wyłożony, bo wtedy skończył by grę na ostatnim miejscu).
Gram więc dalej!
No to teraz patrzcie jak się jeździ czołgami!
W pierwszej akcji, odrzucając 4 medale, kupuję 4 żetony wojsk powietrzno – desantowych…
Ale zaraz, opowiadałem Wam już o nich? Ach, nie? No to po kolei.
Zauważyliście może na planszy, ponad pulą z zaopatrzeniem wrednego Naczelstwa, takie fajne 4 żetoniki? Leżą tam przecież przez całą partię…
To trzy dywizje, i jedna brygada, powietrzno – desantowe. Od lewej: 1 (brytyjska), Samodzielna Brygada Spadochronowa (polska), 82 (USA) i 101 (USA).
Bo czym by była gra o wyścigu do Renu, bez operacji Market-Garden? Przecież my się wychowaliśmy na tym filmie.
W ramach akcji, gracz może sobie kupić do 4 takich żetonów (i nie ma ich więcej). Każdy z nich kosztuje 1 medal. Potem układa je na planszy, na polach niekontrolowanych przez Aliantów. Taki żeton trzyma się na tym polu w tej turze i przez całą następną. Potem jest usuwany z gry – w końcu to tylko spadochroniarze, right?
A co oni są warci? Każdy żeton, to po prostu 1 kostka amunicji.
Idea jest prosta – ryzykujesz swoje medale, by spróbować sięgnąć do Renu?
Tak.
W drugiej akcji uruchamiam darmowe wsparcie lotnicze Bradleya.
W trzeciej wlewam paliwo do baków i VII rusza naprzód.
W Aachen 1 amunicja idzie na przełamanie bunkrów (wsparcie lotnicze), dwie kolejne na wylosowanego Niemca (akurat są tam 2 spadochroniarze). Zdobyte, plus medal, bo to Linia Zygfryda.
VII pali kolejne paliwo by kontynuować ruch. Ma jeszcze 2 paliwa i 3 amunicji, a w Köln już lądują kolejni 2 spadochroniarze.
Wjeżdża tam, rozbija niemiecką dywizję pancerną (2 amunicji i 1 paliwa, + 1medal) i jest za Renem, w Zagłębiu Ruhry.
Panowie, koniec wojny.
Zwycięstwo!
W grę będzie można zagrać na najbliższym Pionku, a także jutro w warszawskim klubie Agresor. Serdecznie zapraszam!