Driving Home For Christmas cz. 2.
Kluczyki do czołgu już w stacyjce, odpalamy i… i nie odpala. Bo nie ma paliwa. Jeśli nie wiesz, gdzie podziało się paliwo, to powinieneś najpierw przeczytać to.
Tura 6.
Ruch na Brukselę zużył większość zaopatrzenia, jakie wiozły moje korpusy (dokarmiałem po drodze, a co, niech Belgowie poznają, że Wuj Sam to dobry wujo, nie to co Adi), więc tę turę poświęciłem na zakupy. Sprowadziłem do bazy 3x paliwo i 3x jedzenie. Ładny zestawik mi tam powstał.
Udany rajd spowodował, że zacząłem myśleć o automacie. Od Renu dzielą moje czołówki zaledwie dwa pola, gdy Pat i Monty mają po 4. Wojsko jest na pozycjach, tyle że nie ma czym nacierać, bo zaopatrzenie jest jeszcze w bazie.
Niemca nie wystawiałem, bo jak się gra na automata, to się szuka okazji do kontrataków. Ale po kolei.
Wystawianie żetonów niemieckiego oporu to zegarek, odmierzający koniec gry. W partii na 3 graczy jest ich 25 w puli. Gdy zostanie wystawiony ostatni, gracze dogrywają swoje tury i gra się kończy. Tyle, że pokonany Niemiec wraca do puli, przedłużając grę! Dlaczego? Bo wykładanie tych żetonów na planszy symuluje gęstniejący niemiecki opór. Gdy ich bijemy, to ten opór miażdżymy i wciąż jest szansa na koniec wojny przed gwiazdką. Tylko trzeba robić to skutecznie, bo jak widzicie, w każdym etapie dochodzą po 3 takie żetony – gracz musi wystawić Niemca po wykonaniu swoich akcji. No chyba, że kontratakuje… – bo czym byłby Wehrmacht bez możliwości odgryzienia się Aliantom?
Kontratakować wolno pole, na którym jest aliancki żeton kontroli i nie ma w sąsiedztwie alianckiego korpusu, ani pola startowego. Kontratakować nie wolno siebie. Gdy kontratakujemy nie wystawiamy Niemca, więc nie przybliżamy końca gry!
Grający mają więc w łapakach niezwykle ciekawe narzędzie do zarządzania długością trwania partii. Ci co grają na punkty i mają ich najwięcej, nie będą kontratakować, bo będą dążyli do jak najszybszego końca. Z kolei grający na automata będą kontratakować, by ten koniec oddalić. Tyle, że kontratakować trzeba mieć co – jeśli gracz dobrze prowadzi swe wojska, to chroni zajęte już pola przed takim zagraniem.
Ale Patton nie uchronił, kontratakowałem więc tę jego cienką niebieską linię, ściągając jego znacznik kontroli.
Monty odpalił Resistance, więc zrobił 3 akcje. Kupił 3 wachy do bazy, pobrał zestaw zaopatrzenia w dopiero co zajętym porcie, wspierając się swoją akcją specjalną, a na koniec ruszył I do Ostendy, kontynuując ruch wzdłuż nadbrzeża.
Ostenda to mały port, do tego zwracamy nim rannych do kraju, więc leży na nim żeton jednorazowego zakupu zaopatrzenia. Ale i tak warto, bo z kolei nie ma tam stałego garnizonu.
Niemca Monty wystawił Patowi, na ostatnie pole łączące go z 7 Armią.
Pat ruszył naprzód XX korpusem, widząc przed sobą lukę w niemieckim froncie, której Monty mu nie zatkał. Tyle, że zużył w tym ruchu ostatnie paliwo, którym ten korpus dysponował. W drugiej akcji zakupił XII kolejną rundę zaopatrzenia od 7 Armii.
Niemca wystawił przy morzu, blokując Brytyjczykom nadmorską drogę do Antwerpii.
Tura 7.
Zakupy zrobione, czas jechać dalej, tylko nie czołgiem, a ciężarówką. Musiałem dokupić ich co nieco w pierwszej akcji, bo szykowałem naprawdę dalekosiężną operację logistyczną.
W drugiej akcji wystawiłem 4 auta, by przerzucić 5 zaopatrzenia. Dlaczego 4 a nie 3? Bo po sprawdzianie zaopatrzenia wskoczyłem na wyższy poziom zaopatrzenia. Chłopaki też – z 2 na 3 – są po prostu jeden poziom za mną.
Oczywiście dalej kontratakowałem Pata, bo jego ruch do przodu odsłonił front w okolicach Reims. Miło, jak inni gracze dają okazje do kontrataków, gdy tego potrzebujesz.
Monty również kupił ciężarówki i skorzystał z jednorazowego zaopatrzenia w Ostendzie. Niemca wystawił u Pata, gasząc te ostatnie światełko w tunelu do Renu.
Pat dorzucił jeszcze więcej zaopatrzenia XII, a następnie zmiażdżył niemiecki żeton oporu na trzecim stycznym polu 7 Armii. Nie było ciężko, zwykła piechota. Zgodnie z tym co pisałem powyżej, pokonany żeton wraca do puli, odrobinę oddalając koniec gry. Good.
Swojego Niemca Patton wystawił na moim odcinku, na kolejnym współdzielonym, medalowym mieście.
Na poniższym zdjęciu widać, że Niemcy, a właściwe gracze Niemcom, stworzyli spójną linię frontu – i to do końca 7 tury gry. W Renie nie ma żadnych zasad, które to wymuszają! To się dzieje samo. Co więcej, Niemcy zachowują się jak żywy organizm, który popełnia błędy, gdy robią to gracze, i z tego samego powodu miewa przebłyski geniuszu.
Jak nie tłumaczę zasad, to szybciutko lecą tury, nie?
Tura 8.
W pierwszej akcji przewiozłem kolejne 5 zaopatrzenia w stronę frontu. Jak widać, zrobiłem to inną trasą, niż poprzednie 5. Dlaczego? Ano dlatego, że ciężarówki blokują drogi, aż nie nadejdzie sprawdzenie zaopatrzenia. Trzeba więc uważnie planować transport, bo okaże się, że jak zablokujemy jakąś kluczową drogę, to nie przewieziemy już nic więcej. Z tego powodu warto też nacierać szerszym frontem. „Wiszenie” na pojedynczej drodze zaopatrzenia to samobójstwo.
W drugiej akcji zabrałem z puli kolejne ciężarówki. 8 wyszło, 8 przyszło. War is hell, przynajmniej dla logistyków.
XV korpus Pattona blokował mi możliwość dalszego kontratakowania, dostawiłem mu więc Niemca przed nos.
Monty kontynuował swój bój o punkty, likwidując kolejny port – twierdzę i zdobywając nowe trofeum dla I korpusu. Potem oczywiście się zaopatrzył z nowo wyzwolonego portu. Taki to ma dobrze, nie musi wozić tego przez pół Francji. Coś ktoś kiedyś wspominał – mając władzę nad oceanami, masz władzę nad lądem?
Niemiec dla Pata. Niedawno były jeszcze luki w Linii Zygfryda, teraz widzimy tam elegancki i kompletny łańcuch z czarnych krzyży. Czasami podwójny.
Pat też kupił ciężarówki, wywołując sprawdzian zaopatrzenia.
Żołnierze moich czołowych korpusów, już bez jedzenia, rozleźli się po chałupach Belgów, w poszukiwaniu tego żarcia, co im je jeszcze niedawno rozdawali. Świetnie.
A potem ruszył XV, by zaopatrywać go również z 7 Armii. Odsłonił w ten sposób swoje zaplecze, ale zrobił to celowo. Ja miałem 4 medale, Monty 5, a on tylko 1, więc nie było co grać Patowi na szybki koniec gry. Niech se Bradley ściąga w kontratakach znaczniki kontroli, będzie więcej czasu na odbicie się w punktach lub dojście do Renu.
Niemca dostał Monty, zaraz za Antwerpią.
Tura 9.
W nowoczesnej armii walczy bezpośrednio nie więcej niż 1/3 żołnierzy. Reszta ich obsługuje, by szybko i skutecznie zabijali. Jedni np. strzelają z dział z dystansu 20 km od linii frontu, inni budują mosty czy naprawiają czołgi, a jeszcze inni wożą zaopatrzenie. No więc wózek jedzie dalej.
W pierwszej akcji dowiozłem zaopatrzenie moim czołówkom. Głodny korpus od razu pożera jedną paletę konserw, druga została na zaś. W drugiej znów kupiłem ciężarówki. Brad ma najbliżej do Renu i początkowo dysponuje przewagą w liczbie wykładanych ciężarówek podczas akcji transportu zaopatrzenia, ale musi ciągnąć zaopatrzenie ze swojej głównej bazy. Żadnych portów, czy 7 Armii, by się nimi podeprzeć. Każdy kolor to zupełnie inne wyzwanie, całkiem inna gra.
XV korpusu już nie było, by chronić zaplecze Pata. Kontratakowałem więc radośnie.
Monty dokupił w porcie zaopatrzenia, znów używając swojej akcji specjalnej, by było tego więcej. Następnie I ruszył pod Antwerpię, rozbijając kolejnego Niemca z czarnej talii. W ten sposób złapał łączność drogową między wybrzeżem a II Kanadyjskim, który stał bez paliwa pod tą Brukselą już kilka tur, bidula. Ciekawe co nasi z Pierwszej Pancernej tam robili? Może handlowali z krajowcami?
Niemca dostawił w mojej strefie, ale na polu dla mnie bez znaczenia. Kierunek natarcia to ja mam wyznaczony już od dawna.
Pat poświęcił całą turę na zaopatrywanie się z 7 Armii.
Kontratakował mnie, skubany, również dążąc do wydłużenia gry. Między Bradem a Patem zaczęła się w ten sposób rozwijać znaczna luka, w którą wchodzą coraz odważniej Niemcy. Z mojej strony front trzymał V korpus, ale ze strony Pata nie było tam już nic.
Tura 10.
Czołgi zatankowane, amunicja załadowana, załogi nakarmione. Naprzód, za Ren! VII rusza do przodu, i z ekstra wsparciem lotniczym z akcji specjalnej Brada rozbija niemieckich pancerniaków…
A następnie zawraca i cofa się na startowe pole.
Nie, nie, taki był plan, spokojnie. Oczyszczanie przedpola. Korpus chroni to pole przed kontratakiem, kolejnego nie zajmę (Niemiec + Linia Zygfryda (bunkry) to 3-4 amunicji do wydania), więc lepiej było wrócić, by skrócić linię zaopatrzenia…
W drugiej akcji dowiozłem resztę zaopatrzenia na miejsce finalnej koncentracji. Starczyło ciężarówki by ruszyć też co nieco na tyłach – każde pole w stronę frontu jest cenne. Rzecz w tym, że miałem w VII za mało amunicji, by w przyszłej turze kontynuować atak. Na szczęście sporo tego ma jeszcze XIX w Brukseli, więc niedaleko. A Ren już lśni na horyzoncie…
Oczywiście kontratakowałem Pattona. Już zaraz utraci łączność z Orleanem. Proszę, jacy ci Niemcy bezczelni.
Monty w pierwszej akcji transportował paliwo z bazy w stronę morza oraz zaopatrzenie z portu do I korpusu.
W drugiej kupił ciężarówki, choć miał ich dość, a w puli były tylko 2 – ale zrobił to celowo, by wywołać sprawdzenie zaopatrzenia. Miał najwięcej medali, szukał końca gry. Każdy sprawdzian to zjedzone tony jedzenia, które każdy z nas musi dowieźć do korpusów ZAMIAST paliwa i amunicji. Takie kunktatorskie zagrywki. Właśnie dlatego my tu w Ameryce nie lubimy Anglików.
Niemca wystawił w lukę, jaką tworzyliśmy kontratakami.
Patton w pierwszej akcji skorzystał ze wsparcia lotniczego, by w drugiej zaatakować sąsiednie pole od Metzu. Musiał wspierać i tracić czas, bo miał za mało amunicji, by mieć pewność zwycięstwa bez tej dodatkowej kostki z bombowców.
Niemca wystawił w głąb luki, dojechali już pod Reims. Nie miał jak kontratakować, robił więc dobrze Montyemu.
To 21 żeton. W puli zostało już tylko czterech…
Ostatnie 5 tur przed nami. Wiecie więc, że tak szybko się jeszcze nie skończy. Ale kto wygra? Kunktatorski Monty doprowadzi do wspólnej klęski, która da mu zwycięstwo, czy może jednak któryś z Amerykanów się przebije?
O tym przeczytacie w następnym odcinku. 🙂